Słowa prezesa Kaczyńskiego mają swoją wagę
Te afery PiS są książkowe, stanowią idealną pożywkę dla oponentów i w normalnych warunkach uderzyłyby w filary PiS. Ale okazało się, że język przekazu stosowany przez opozycję, ta przesadna emfaza, był przeciwskuteczny - mówi politolog Łukasz Młyńczyk.
Plus Minus: Kiedyś mawiano, że polityk jest jak mucha – najłatwiej go zabić gazetą. A dziś czego powinni unikać politycy, żeby nie skompromitować się w oczach wyborców?
Twitter, alkohol i piątek wieczór to są czynniki, których połączenia polityk powinien unikać jak ognia. Zdarzają się sytuacje, że polityk w piątek wieczorem siada do Twittera i pisze coś, co brzmi niesłychanie interesująco, ale w sobotę rano okazuje się, że jednak brzmi źle, i już mamy kłopot wizerunkowy. Zwykle w takich sytuacjach politycy przepraszają, ale robią to w tak specyficzny sposób, że tylko pogarszają sprawę. Piszą mianowicie: „Jeżeli kogoś uraziłem, to przepraszam". Jeżeli polityk nie czuje, że kogoś uraził, to jego przeprosiny nie mają żadnego znaczenia. Media społecznościowe niosą jeszcze jedno niebezpieczeństwo – politycy coraz częściej przekraczają granice intymności i prezentują siebie.
To niedobrze?
Osobiście do dzisiaj nie mogę się opędzić od wizerunku Borysa Budki w krótkich spodenkach i marynarce. Tego typu fotografie mają ocieplić wize-runek polityka, sprawić, żeby był bardziej ludzki, ale czy oczekujemy, żeby politycy prezentowali się w krótkich spodniach? Jednak nie. A niektórzy w ogóle powinni odciąć się od internetu, niezależnie od dnia tygodnia. W tym kontekście przypomina mi się historia premiera Kazimierza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta